W tej i następnej dekadzie automatyzacja pozbawi pracy 75% pracowników banków. Z kilku tysięcy młodych ludzi uczących się dziś zawodu bankowca tylko co czwarty znajdzie pracę, do której się przygotowuje. Co mogą zatem zrobić, bo poprawić swoje szanse na karierę zawodową?
Według raportu Citibank Research 2017, w krajach rozwiniętych na jedną wizytę w placówce miesięcznie przypada siedem w Internecie. Z tego powodu od 2009 r. banki w Skandynawii zlikwidowały średnio ponad połowę placówek. Na przykład norweski bank DNB od 2009 r. do 2015 r. zamknął mniej więcej 50% wszystkich swoich placówek, a jego główny rywal Nordea – nawet nieco więcej. Duński Danske Bank zredukował sieć niemal o dwie trzecie placówek, zaś szwedzki SEB o prawie 60%. W Danii w gotówce reguluje się nie więcej niż 25% rachunków, a rząd planuje całkowite wycofanie gotówki z obrotu w 2030 r., podobnie jest w Szwecji.
Nieco mniejsze tempo redukcji placówek występuje na południu Europy. W Hiszpanii między 2007 r. a 2016 r. liczba pracowników banków spadła o 30%, zaś liczba bankowych placówek – o 37%!
W ciągu najbliższych 10 lat liczba oddziałów banków ma się zmniejszyć o kolejne 30-50%. Zatem to samo czeka dużą część pracowników banków, zwłaszcza tych, którzy dziś zajmują się ręcznym przetwarzaniem transakcji. Według ekspertów Citi stanowią oni dziś 60-70% wszystkich pracowników banków, a więc możliwości redukcji są nadal spore.
Według badaczy z Uniwersytetu Oksfordzkiego jako pierwsi zostaną zastąpieni przez roboty m.in. sprzedawcy kredytów i pożyczek, osoby udzielające informacji, asystenci prawni, personalni doradcy finansowi.
Wg firmy analitycznej CB Insights obszary, w których technologia już w najbliższym czasie zastąpi ludzi, to wyciąganie wniosków na bazie analizy danych, zwłaszcza w postaci Big Data, przetwarzanie informacji oraz powtarzalne czynności mechaniczne.
Nikt oczywiście nie wie, w jakim tempie będzie się rozwijać sztuczna inteligencja, a tym samym pozbawianie ludzi dotychczasowej pracy. Bazując na dostępnych danych warto jednak postarać się, by nie przegrać z robotami już w najbliższej dekadzie.
Internetowy serwis 80000hours.org doradza młodym Amerykanom w planowaniu kariery. W tym celu uważnie monitoruje amerykański rynek pracy, sporządza raporty i prognozuje trendy. W sierpniu ub. roku przeprowadził analizę, jaką edukację powinni wybierać obecni uczniowie, by ich przyszłe kariery zawodowe były możliwie bezpieczne. Pod uwagę wzięto dostępność pracy i wzrost dochodów, wskaźniki satysfakcji obecnie wykonujących tę pracę, prawdopodobieństwo przyszłej automatyzacji oraz prognozowany popyt na dane umiejętności. Hipoteza była dość przewidywalna: największe szanse mają specjaliści IT, inżynierowie i inni wysoko wyspecjalizowani eksperci, których edukacja bazuje na przedmiotach ścisłych.
Wynik analizy jednak dość mocno zaskoczył. Wśród 35 umiejętności przydatnych w 600 zawodach wyszczególnionych przez Biuro Statystyki Pracy USA, te związane z przedmiotami ścisłymi i programowaniem nie okazały się najbardziej atrakcyjne, chociaż wciąż zajmują dość wysokie pozycje.
Od umiejętności ścisłych cenniejsze z punktu widzenia rynku pracy okazały się niektóre z tzw. umiejętności miękkich: skuteczne kierowanie zespołami, krytyczne myślenie, zarządzanie czasem, skuteczne rozwiązywanie problemów, koordynacja i aktywne uczenie się, efektywna komunikacja, percepcja (empatia) społeczna.
Co ważne: umiejętności przydatne w dobrze płatnej i satysfakcjonującej pracy są mocno skorelowane z mniejszym prawdopodobieństwem automatyzacji. Nawet jeśli pracodawcy są zadowoleni z wykształcenia bazującego na przedmiotach ścisłych, oczekują od swoich pracowników poprawy w umiejętności rozwiązywania problemów, zarządzaniu swoją pracą, komunikacją słowną oraz świadomością biznesową.
Analitycy serwisu piszą, że najtrudniejsza do zautomatyzowania jest kreatywność i inteligencja społeczna, a najbardziej skorelowane z satysfakcją z wykonywanej pracy są kapitał społeczny, pro-aktywność i ekstrawersja. Zaskoczeniem dla wielu polskich liderów i edukatorów może być kolejny wniosek, że na rynku amerykańskim programista specjalizujący się w określonych technologiach ma znacznie węższe możliwości wykorzystania swoich zdolności niż ktoś o szeroko pojętych zdolnościach przywódczych.
W sumie badanie przyniosło konkluzję, że najbardziej atrakcyjne (przynajmniej w najbliższej dekadzie), będzie połączenie obu zakresów kompetencji, czyli umiejętności ścisłych z humanistycznymi. Osoby wszechstronnie wykształcone będą pomostem łączącym coraz bardziej skomplikowaną technologię ze zwykłymi ludźmi.
Czego zatem powinni się uczyć przyszli bankowcy (i nie tylko)? Poniżej moja prywatna lista kluczowych umiejętności, których tak szybko nie zdobędą roboty.
- Wyciąganie głębszych wniosków, wykraczających poza schemat (tego komputery jeszcze długo nie opanują).
- Inteligencja emocjonalna – zdolność do kontaktu z drugim człowiekiem w głęboki i bezpośredni sposób.
- Myślenie innowacyjne i adaptacyjne – biegłość w myśleniu nieszablonowym, które wykracza poza utarte schematy.
- Kompetencje międzykulturowe – zdolność do pracy w różnych warunkach kulturowych.
- Myślenie obliczeniowe – zdolność rozumienia i przekładania ogromnych ilości danych na abstrakcyjne koncepcje (ale nie zwykłe uogólnienia, bo aplikacje zrobią to szybciej).
- Kompetencje cyfrowe związane z nowymi mediami – umiejętność krytycznej oceny ich treści.
- Interdyscyplinarność – oczytanie i zdolność do rozumienia koncepcji pochodzących z różnych dziedzin; wąskie specjalizacje nie pozwolą na rozpoznanie rzeczywistości.
- Myślenie projektowe – umiejętność określania zadań i ich realizacja przy pomocy działania procesowego (choć tu aplikacje są coraz lepsze).
- Praca w informacyjnym szumie – zdolności do rozróżniania i filtrowania różnych informacji ze względu na ich ważność i wiarygodność oraz umiejętności zwiększenia zdolność poznawczych za pomocą rozmaitych technik i narzędzi.
- Współpraca – umiejętność efektywnej pracy w zespołach realnych i wirtualnych.
© ZBIGNIEW GAJEWSKI